niedziela, 20 marca 2011

Typy Pociągowe

Podobno u ludzi strefa bezpieczeństwa wynosi przeciętnie 1,5 metra. Podobno, bo u mnie to będzie jakieś 20 metrów. Dlatego spędzanie czasu w komunikacji zbiorowej to dla mnie horror.

Dziś na przykład w pociągu z Poznania jakiś gruby, stary pierdziel rozsiadł się radośnie u mego boku i zaczął napierać na mnie swym obfitym ciałem. Ja się odsuwam a ten radośnie stwierdza, że zapewne robię mu więcej miejsca i zajmuje te milimetry wolnej przestrzeni między nami. Mnie łapie wkurw totalny bo jak zawsze kończy się to tak, że ja jadę rozpłaszczona na szybie a ten cielak niewychowany się rozpiera zahaczając mnie co jakiś czas łokciem. A jakże. Ale nic to ważne, że nie gadał.

Zagadywaczy nie znoszę prawie tak samo jako sapaczo-narzekaczy. Taki zagadywacz na przykład ma w dupie, że nie chcesz z nim rozmawiać, ma w dupie że przewracasz oczami, a ma to w dupie bo pogadać to sobie lubi. Bez odbioru. Kiedyś miałam sytuację zabawną bo dosiadła mi się babcia. Sympatyczna z wejrzenia. Taki no stereotyp babuni. Ja jak zwykle słuchawki w uszach, macham nóżką i gapię się przez okno. Co jakiś czas przesuwam wzrokiem po babci a ta miele szczęką. Pomyślałam sobie, że zapewne sztuczna szczęka jej się poluzowała to rusza paszczą. A tu nagle piosenka się kończy i słyszę jak babcia nawija "A widzi pani, pani to tak umie słuchać, a to się tak rzadko dzisiaj zdarza". Czyli babcia prowadziła monolog przez jakieś dwie godziny, a że bez reakcji z mojej strony? A chuj tam byłam idealnym odbiorcą jej pierdolenia.

Sapaczo-narzekacze zgodnie z nazwą : sapią i narzekają. Że cukier taki drogi i Panie prawie żem się spóźniła, bo to, bo sramto. I sapią obficie. Jednak jedną z najbardziej irytujących grup są zdecydowanie mamusie z bachorami. Bachor zawsze wrzeszczy, mamusia rzuca w przestrzeń "ale bądź cicho kochanie" a kochanie drze pysk jeszcze bardziej. Współpasażerowie milczą, bo nikt nie chce być uznany za wroga bachorów. Bachor zaczyna łazić po wagonie, mamusia znów rzuca ostrzeżenia w przestrzeń, a bachor swoje. Aż ma się ochotę powiedzieć głupia kobieto jak zaryje mordą w podłogę to mu się łazić odechce. Bachor zaczyna domagać się miejsca przy oknie, oczywiście tam gdzie siedzimy my. I mamusia rzuca tekstem że nie wolno bo pani tu siedzi, a bachor, że pani głupia i ma spadać. Część współpasażerów daje nam odczuć że jesteśmy chamy ostatnie bo bachor żąda a my co? Nic? Bezczelni. Karmienie piersią publicznie też jakoś ma uchodzić za normalne. Bo w końcu karmienie to naturalna rzecz. Sranie też ale jakoś publicznie tego nie robimy czyż nie? Za to bachorowi wolno wszystko. Kiedyś taka mamusia zaczeła przy mnie przewijać swego potomka. Zdrętwiałam i pytam idiotkę czy naprawdę zamierza przewijać dziecko tu. Ona zaskoczona, lekkim tonem mówi a gdzie niby ? Poprosiłam żeby się przesiadła bo ja fekaliów jej pociechy nie zamierzam ani oglądać ani wąchać. Oczywiście pół przedziału oburzone "jaka ta młodzież niewychowana". Nie no kurwa pokazywanie kupy i dupy bachora publicznie jest cudownie kulturalne. Ale w końcu baba stwierdza, że jak mi nie pasuje to się mogę przesiąć. No to jej mówię że to ona się dosiadła zatem to ona powinna się przesiąść. Mamuśka pomstując zmienia miejsce na to niezbyt odległe, i zaczyna marudzenie jakie to ludzie som niewychowani i nietolerancyjny, no naprawdę, skandal.

Kolejnym typem pociągowym są ekshibicjoniści. Tu nie trzeba wyjaśniać ani tłumaczyć : Fani pokazywania swych niezbyt imponujących organów, Są ekshiby chwilowe, znaczy się wysiadają zanim pociąg ruszy. Są ekshiby ukryte, czyli udają pijanych i że im się tak przypadkiem uplusło. I oczywiście ekshib na bezczela czyli robi co lubi i czeka co zrobisz. Polecam zgłosić sprawę konduktorowi, który powienien wezwać policję na najbliższą stację i przekazać im delikwenta. W razie głupiego pierdolenia pana konduktora spisujemy numer legitymacji i nazwisko, w celu zgłoszenia sprawy naczelnikowi stacji. Kolejarze mają tendencję do olewania sprawy bo przecież to nic poważnego.

Jest jeszcze typ podrywacza. Wiek różny, stylówa takoż. Cechy wspólne : namolne pseudo-dowcipne pierdolenie, roztaczanie swego wątpliwego czaru, próba dotykania kolana tudzież ramienia, przekonanie o własnej zajebistości. Typy takie bardzo szybko przekraczają tę cienką granicę między podrywem a molestowaniem Najczęściej cięta riposta zamyka im usta, czasem trzeba zmienić wagon. Czasem trzeba prosić o pomoc rosłego współpasażera.

Możliwe, że to przez tych wszystkich ludzi nie znoszę jak ktoś się do mnie dosiada w pociągu, autobusie czy tramwaju. Może przez nich w knajpie siadam tyłem do wszystkich bo nie znoszę jak ktoś patrzy na mnie jak jem. Może przez nich jedyny tłum jaki znoszę to tłum koncertowy, gdzie jak wiemy przypadkowy dotyk jest nieunikniony? A może po prostu jestem aspołeczna i ludzi nie znoszę? Wiem jedno. Czas zrobić prawo jazdy.

Etykiety: , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna