niedziela, 20 marca 2011

Tragedia narodowa

Ostatnimi czasy można zauważyć, że w mediach przewija się sensacyjno-katastroficzny temat: wzrost liczby tak zwanych singli, spadek liczby małżeństw oraz spadek tak zwanej dzietności. Większość mediów podaje tę rewelację tonem alarmująco-biadolącym. Co dziwne, ostatnio przyłączyła się do tego gazeta, która, zdaje się, miała być z założenia feministyczna... w Wysokich Obcasach od wielu numerów można zauważyć wyjątkowo głupią pseudodyskusję o tym dlaczego tak wielu młodych ludzi nie jest w związkach i jakie to straszne. Najwyraźniej temat spotkał się z wielkim oddźwiękiem czytelników, więc WO postanowiło skorzystać i porobić różne dyskusyjki i spotkania. Żeby było zabawnie, nie widziałam ani jednego artykułu czy listu nie zgadzającego się z głównym nurtem wypowiedzi, czyli mniej więcej "Tak bardzo, bardzo chcielibyśmy mieć partnerów, ach dlaczego nie mamy?". Wisienką na torcie jest pseudonaukowy wywiadzik:

wywiad z doktorem Grzybem -"Singielki mają gorzej od singli. Taka jest prawda."

Taka jest prawda, aha. Dobrze wiedzieć, bo przecież prawda nas wyzwoli.

"...co by nie mówić, podstawowym naszym celem w życiu jest prokreacja." mówi pan doktor. Myślę, ze wiele osób by się z nim nie zgodziło. Ale co tam, na pewno my, laicy nie wiemy tyle, co pan doktor, który:

"Prowadzi pan naukowe badania?

- Nie, raczej bardzo dużo rozmawiam z osobami, które deklarują, że są singlami."

Imponujące. Wprawdzie nie dysponuję takim wykształceniem i zapleczem naukowym jak dr Grzyb, ale jednak pozostanę przy moim skromnym osobistym przekonaniu, że celem mojego zycia jest spędzenie go w miarę przyjemnie. Bynajmniej nie zamierzam moich poglądów nikomu narzucać czy nawet przekonywać, ale chciałabym, żeby chociaż moje państwo i społeczeństwo, w którym żyję, odjebało się od celu mojego życia i pozostawiło go w mojej gestii.

Natomiast dla wszelkich histeryzujących tzw. singli, a w rzeczywistości panien i kawalerów na wydaniu, mam radę: To wasze życie i wasze wybory. Dorośnijcie i zmierzcie się z rzeczywistością. Również z sobą samym. Oraz innymi ludźmi. Narzekanie, że wasze życie nie wygląda dokładnie tak, jak wasze marzenia i fantazje, jest po prostu ŻENUJĄCE.


(post ze starego bloga 2011-03-19)

Etykiety: , , ,

Komentarze (2):

Anonymous Anonimowy pisze...

Jeszce raz ktoś mi będzie próbował wmówić, że celem mojego życia jest rodzenie dzieci, to słowo daję, będę gryzła!

Zuoo

21 marca 2011 13:46  
Blogger Vampierz pisze...

Prawda? Aż się krew gotuje.

21 marca 2011 14:02  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna